Zebranie rodziców w liceum Juniora. Wychowawczyni zachęca do wycofania rezygnacji z edukacji zdrowotnej (wszyscy rodzice zrezygnowali), zachwalajac nauczycielkę (katechetkę): - Pani X to osoba stateczna, poważna, religijna... ======= 😁😁😁
Zebranie rodziców w liceum Juniora. Wychowawczyni zachęca do wycofania rezygnacji z edukacji zdrowotnej (wszyscy rodzice zrezygnowali), zachwalajac nauczycielkę (katechetkę): - Pani X to osoba stateczna, poważna, religijna... ======= 😁😁😁
o, słodki Jezu
Prawie ryknąłem śmiechem, ale ostatecznie tylko półgłosem powiedziałem: "Właśnie dlatego go wypisałem" :)
Junior szacuje, że jakieś 60% rezygnacji jest bez związku z treścią nauczania lub osobą nauczycielki (po prostu to jeden przedmiot mniej, są dość przeładowani w tej drugiej klasie), a po jakieś 20% z powodu osoby nauczycielki i z powodu treści nauczania. Na religię w każdym razie chodzi prawie 50%.
To był błąd, że wprowadzili dobrowolność. Właśnie dlatego. Pytanie, czy szkoła potrafi przekonać ich, że przyklejenie nosa do smartfona to zło. Bo mam wątpliwości
Ja się bardzo cieszę, że jest dobrowolne, bo nie chcę, żeby tego uczyła religijna katechetka.
Nie poszedł bym na to. Niech dziecko chodzi! A co się będzie nudzić.
Ma odwagę cywilną
Wychowawczyni? To nie wymagało odwagi.