Migalski ma po części rację. Niepotrzebna brawura i brak rozsądku. Słabe dowództwo , bez wyobraźni, przyzwalające na takie zachowania, podporzadkowane celom polityczym. Podobnie jak w locie do Smoleńska. Krytyczna ocena tego zdarzenia może spowodować że będzie mniej takich sytuacji w przyszłości.