Ja mam problemy z nogami od 26ki chyba (wtedy je zaobserwowałem). Zostawiłem kupe hajsu u ortopedów bez żadnej poprawy. Kilka bardzo prostych ćwiczeń ze starego bloga o bieganiu pozwala mi na trzaskanie półmaratonów. Leczenie ruchem świetnie u mnie działa. Bywa trudne, ale pomaga.
Daj linka do bloga, może ktoś skorzysta.
Łoj, znalazłem to naście lat temu 😬 od tego czasu nie mam problemów (tzn wiem jak im zapobiec) więc tam nie wracałem. Ale to meg proste. Poza podstawową rozgrzewką - kręcenie bioderkami i kolankami, robię 2 serie (w oryginale były 3) lekkich ugięć na każdą nogę. 80-100 powtórzeń w serii.
1 seria z wolną nogą wyciągnięta w przód. 2ga ze zgiętą w tył. 3cia miała być na schodku, z wolną nogą schodzącą poniżej poziomu podparcia, ale nie mam schodka :/ dorzucam do tego wspięcia na palce, ok 30 powtórzeń, 1 seria obie stopy 2 lewa 3 prawa.
I tyle. Hop pół-maratonik 🌞 od czerwca ma przerwę w bieganiu, więc znowu mnie wszystko boli, ale zaraz wracam.
Za pierwszym razem odczułem wyraźną poprawę już po 2 tyg. Teraz ćwiczę 2-3 razy w tyg. Przed każdym biegiem.
Można też wykupić godzinkę u trenera na siłowni, żeby ułożył zestaw ćwiczeń odpowiednio do wieku, wagi, zdrowia, potrzeb. Ja tak kiedyś poszłam, poprosiłam, żeby mi ułożył coś dla palącego, który jeszcze powinien pożyć, żeby dzieci odchować. Ułożył, pokazał raz i sama już ćwiczyłam, bez niego.
I było to motywujące, bo skoro zapłaciłam za karnet, to już musiałam chodzić. Ale tylko na dwa miesiące ta motywacja starczyła:)
Bo siłownię mogę z kimś, nie sama. Dla towarzystwa tylko chodziłam z córką. Jak ona przestała, to ja też.
Więc to jej wina :) prawdopodonie schemat ćwiczeń ułożony przez fachowca będzie bardzij skuteczny, ale może też być na tyle obciążający, że okaże się nie do utrzymania. Ja preferuję małe kroczki. To, że opisany przeze mnie zestaw zadziałał, to łut szczęścia, - na necie przecież jest wiele bzdur
nie wyobrażam sobie chodzenia na siłownię, to musi być strasznie nudne. Kiedyś w złą pogodę zimą chodziłam do garażu jeździć na rowerze na rolkach i myślałam, że zwariuję, to było bardziej obciążające psychicznie niż fizycznie. Aktywność na powietrzu działa na mnie dużo lepiej.
Dokładnie :) na siłowni byłem ze dwa razy. Wydaje mi się, że to jest dobre dla zawodowych sportowców. Ja chcę się cieszyć tym co robię więc wybieram parki i lasy. Nie mam garmina i przestałem nawet używać słuchawek w czasie biegu. Nie jestem herosem, ale czuję się dobrze.
Ja lubię towarzystwo, zamknięte pomieszczenie mi nie przeszkadza. Tylko ruch w samotności jakoś mi nie leży.
Chyba jednak mam zbyt uszkodzone kolana i bez ostatnich problemów na tak radykalny eksperyment (chrząstka popękana do kości, luźne więzadła krzyżowe i inne uszkodzenia). No i wiek.
Jasne. Lepiej być ostrożnym. Lekarze są mądrzejsi ode mnie i potrafią zdziałać cuda. Uniwersalną zasadą wydaje mi się tylko to, że organizm musi wiedzieć, co ma regenerować, ja daje mu sygnał, używając (delikatnie) tego, co nie działa (tak mi się za młodu uwidziało).
Byłem w sierpniu w Pieninach z Juniorem i weszliśmy wtedy na Trzy Korony i Sokolicę. Starałem się stąpać ostrożnie :) Jest pewna poprawa od tego czasu (ale nie całkiem dobrze).
moje problemy z kolanami wyszły kiedy odkryłem tatry. Okazało się, że na drugi dzień, szczególnie schodząc, jestem kaleką. Okropnie bolało. Dla gór warto walczyć. Szczególnie jeśl masz z kim łazić. Trzymam kciuki.
Schodzenie zawsze jest gorsze, a w moim obecnym stanie tym bardziej. Przypadkiem odkryłem tym razem w górach mały lifehack, który (mi) pomaga przy schodzeniu - specjalnie przekręcać stopy bardziej na zewnątrz przy schodzeniu, dużo mniej boli, więc może mniejsze szkody :)
Na Tatry się już nie porywam, bo i ogólną wydolność mam mniejszą niż kiedyś. Teraz w Pieninach jeszcze jeden lifehack zastosowałem - poszedłem w góry w podkolanówkach uciskowych (mam zaczątkowe żylaki) i też dużo lepiej było (nogi nie puchły (więc też nic nie otarłem), były mniej zmęczone, ogólnie👍
i to jest coś co jeszcze muszę przetestować. Piszą o tym biegacze i wierzę, że działa. Mam skarpety, w których biega mi się lepiej, ale mam też awersję, do sprzętu marketingowango dla "sportowców". Tylko buty mam porządne, reszta ma być lekka i przyjemna.
Może tylko śmiesznie wyglądałem (bo w szortach i podkolanówkach), ale miałem to gdzieś :)
dopuki szorty nie są na szelkach - nie będę oceniał ;)
😁